Jakie są skuteczne sposoby na radzenie sobie z wybiórczością pokarmową u dzieci z autyzmem? To pytanie spędza sen z powiek wielu rodzicom, którzy każdego dnia toczą nierówną walkę z talerzem pełnym niechcianych potraw. Wybiórczość pokarmowa – czyli ograniczanie diety do kilku wybranych produktów – dotyka nawet 80% dzieci ze spektrum autyzmu. Nie chodzi tu tylko o zwykłą niechęć do brokułów, ale o głębokie trudności sensoryczne, które zamieniają posiłki w pole bitwy. Jak sobie z tym poradzić, nie tracąc przy tym resztek cierpliwości?
Zrozumieć, zanim zaczniesz działać
Pierwszy krok to uświadomienie sobie, że wybiórczość pokarmowa u dzieci z autyzmem rzadko wynika ze zwykłego uporu. „To nie jest wybór, to przymus” – tłumaczyła mi mama 7-letniego Kuby, którego dieta przez lata ograniczała się wyłącznie do białych produktów: ryż, makaron, jogurt naturalny. Dlaczego? Winowajcą często jest nadwrażliwość sensoryczna. Konsystencja, zapach, a nawet kolor jedzenia mogą wywoływać prawdziwy stres.

Badania z 2022 roku pokazują, że aż 72% dzieci z ASD (Autism Spectrum Disorder) wykazuje nadwrażliwość na teksturę pokarmów – gumowate mięso czy „śluzowate” warzywa budzą w nich odruch wymiotny. Zanim więc sięgniemy po jakiekolwiek metody, warto spojrzeć na świat ich oczami. Serio, to zmienia perspektywę.
Małe kroki, wielkie zmiany
Terapia krok po kroku to podstawa. Zacznij od:
- Ekspozycji bez presji – niech dziecko oswoi się z nowym produktem, zanim spróbuje. Niech dotknie, powącha, a nawet… pobawi się nim. Tak, wiem, brzmi dziwnie, ale dla niektórych dzieci ugotowana marchewka na początku jest po prostu „pomarańczowym patykiem”, a nie jedzeniem.
- System małych nagród – tabelka z naklejkami za każde nowe doświadczenie (nawet jeśli to tylko polizanie jabłka).
- Stopniowe modyfikacje – jeśli dziecko je tylko makaron posypany tartą bułką, spróbuj dodać odrobinę startego sera. To niby drobiazg, ale może otworzyć furtkę do dalszych zmian.
Pamiętaj: celem nie jest „normalna” dieta od razu, ale poszerzenie repertuaru choćby o 2-3 nowe produkty w ciągu pół roku. To już sukces!
Kuchenne eksperymenty sensoryczne
Kiedy odwiedziłam ośrodek terapeutyczny w Poznaniu, zobaczyłam „strefę do brudzenia” – miejsce, gdzie dzieci mogły mieszać, ugniatać i rozcierać jedzenie bez presji jedzenia. „To jak terapia przez zabawę” – mówiła terapeutka. Jeśli masz taką możliwość, zorganizuj podobny kącik w domu. Niech dziecko:
- Miesza jogurt z owocami (nawet jeśli na początku tylko palcem);
- Układa wzory z pokrojonych warzyw;
- Eksperymentuje z temperaturą – mrożone banany vs. ciepła owsianka.
Dlaczego to ważne? Bo kontakt z jedzeniem poza kontekstem posiłku redukuje lęk. To tak, jakbyśmy uczyli się pływać najpierw w płytkiej wodzie, a nie od razu skakali na głęboką.
Kiedy dieta to za mało – wsparcie specjalistów
Jeśli mimo prób dziecko wciąż je mniej niż 10 różnych produktów, warto rozważyć konsultację z:
- Terapeutą integracji sensorycznej – koszt jednej sesji to zwykle 100-150 zł, ale w niektórych miastach (np. Warszawie) można znaleźć darmowe konsultacje w ramach NFZ.
- Dietetykiem klinicznym – by uniknąć niedoborów. Przykład? Dzieci unikające mięsa często mają za mało żelaza – wtedy konieczna może być suplementacja.
„U nas przełomem była terapia karmienia” – opowiada tata 5-letniej Zosi. „Po 3 miesiącach córka wreszcie spróbowała puree z dyni. Płakałem, gdy zobaczyłem, jak sama bierze łyżkę do ręki”.
Rodzicu, zadbaj też o siebie
Walka z wybiórczością pokarmową bywa wyczerpująca. Niektóre mamy przyznają, że potrafią spędzać w kuchni po 4 godziny dziennie, przygotowując kolejne wersje odrzuconych dań. Tymczasem twoje zmęczenie też ma znaczenie. Co możesz zrobić?
- Znajdź grupę wsparcia (np. na Facebooku działa aktywne grono „Rodzice dzieci z wybiórczością pokarmową”).
- Zaplanuj „dni wolne” – raz w tygodniu podaj bezpieczne, znane posiłki, byście oboje odpoczęli od stresu.
- Pamiętaj: to nie twoja wina. 😉
Podsumowanie: cierpliwość to klucz
Wybiórczość pokarmowa u dzieci z autyzmem to maraton, nie sprint. Czasem trzeba miesięcy, by wprowadzić jeden nowy smak. Ale każdy, nawet najmniejszy krok do przodu to powód do dumy – i dla dziecka, i dla ciebie. A jakie są wasze sposoby na trudności przy stole? Podzielcie się w komentarzach – może akurat wasz pomysł pomoże komuś innemu!
Related Articles:

Witaj na blogu dla rodziców, którzy chcą być blisko swoich dzieci – bez presji bycia idealnymi. Znajdziesz tu praktyczne porady, szczere historie z życia mamy dwójki urwisów, przetestowane sposoby na zabawę, rozwój, wspólne spędzanie czasu i… przetrwanie trudniejszych dni.
Od ciąży, przez niemowlęce noce, aż po pierwsze dni w przedszkolu – jesteśmy tu, by dzielić się doświadczeniem, wspierać i inspirować.
💛 Mniej perfekcji. Więcej bliskości.
Blog tworzony z myślą o Tobie – mamie, tacie, cioci, dziadku – każdemu, kto chce być ważną częścią dzieciństwa.
